piątek, 11 października 2013

siódemka czyli sprawiasz, że czuję się jakbym nie mogła bez Ciebie żyć

Patrzyłam się na skocznie, gdzie zaraz miała się pojawić czołowa trójka : Gregor, Kamil i Maciek. Trzymałam kciuki za wszystkich. Podrygiwałam nerwowo i warczałam na każdego, kto próbował cokolwiek do mnie powiedzieć. Byłam zdenerwowana, dzisiaj ostatnie zawody i ostatni dzień... muszę dać odpowiedź Maćkowi. Patrzyłam się najpierw na skok Gregora, a potem na skok Stocha. Kamil spadł o jedną pozycję, a za nim na belce zajął miejsce Maciek. Mój Maciek. Nie twój idiotko. Westchnęłam i zacisnęłam kciuki jak najmocniej mogłam, a on ruszył. Zacisnęłam mocno oczy. Nie, nie byłam w stanie się patrzeć. Po chwili usłyszałam krzyki radości pomieszane z jękami zawodu. Otworzyłam powoli oczy i spojrzałam na tablicę wyników. Był drugi, zerknęłam na niego, chyba się cieszył, dlatego podbiegłam do niego i przytuliłam.
- Przepraszam - szepnął, po czym mnie pocałował w usta. Zarzuciłam mu ręce na szyje i przyciągnęłam go bliżej siebie, pomiędzy naszymi ciałami było jakieś przyciąganie. Od początku było, tylko ja się go bałam, a  teraz się temu poddałam.
- Idź - pchnęłam go w stronę domku, a sama spuściłam wzrok na swoje rękawiczki*. Wygrał... wygrał i cię pocałował. Radość rozpierała mnie od środka, ale nadal jednego nie byłam pewna, dlatego gdy Maciek wyszedł, aby odebrać kwiaty**, podleciałam do niego - Maniek, czy to coś więcej znaczyło, w sensie, chcę wiedzieć na czym stoję... - mój słowotok został zatrzymany przez kolejny pocałunek Kota.
- Jeśli tylko chcesz, możesz być moja - spojrzał mi głęboko w oczy, a ja czułam, jakby prześwietlał moją duszę.
- Chce - wyszeptałam, po czym trzymając się za ręce poszliśmy w kierunku podium. Cały czas uśmiechając się, stanęłam z boku.
- Dla ciebie - Maciek wręczył mi kwiaty - mama raz przeżyje bez nich - puścił do mnie oczko. Wróciliśmy potem do hotelu, ponieważ za godzinę odbywała się impreza, ale bardziej elegancka impreza. Dlatego zrobiłam sobie hiszpańskiego koka, do tego pomalowałam tylko mocno rzęsy, a usta przejechałam karminową szminką. Spojrzałam do szafy, a mój wzrok padł na krótką sukienkę bez ramiączek, czarne Drapesse od Louboutina i ogromny naszyjnik, kiedy byłam już gotowa, spryskałam się Florą od Gucciego i zeszłam na dół. Maciej już był na sali, w białej koszuli, czarnych jeansach i eleganckich butach. Podeszłam do niego i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek.

Gdybyś powiedziała mi, że kiedyś będą tutaj wszyscy
Nigdy bym nie zwątpił w to co mam
Gdybym dostrzegł cię u mego boku w mojej bitwie wcześniej
Wtedy czułbym, że nie jestem sam

________________

No to jutro epilog :) albo pojutrze.
*nie dałam tutaj kurtki, bo nie ma tam austriackiej -.-
** jak dobrze wiecie na IO są na początku tylko ceremonie kwiatowe :)

1 komentarz:

  1. to już będzie koniec? ;c co ja będę czytać? tak czy inaczej czekam na epilog! :)

    OdpowiedzUsuń